Ewa Boszkowska Lawyerka

Weekend w Szczawnicy. Palenica, Sokolica, Trzy Korony

Uwielbiam góry! Mam wrażenie, że wraz ze wzrostem nierówności terenu, wzrasta u mnie również poziom wydzielania endorfin. Niezależnie od wszystkiego. Niezależnie od innych czynników. W górach jest wszystko, co kocham.

Poprzedni weekend spędziłam w Szczawnicy. Nie mogłam się doczekać tego wyjazdu. Mam ogromny sentyment do tego rejonu. W Pieniny jeździłam jako kilkuletnia dziewczynka. Mam wrażenie, że miejsca, które zachwyciły nas w dzieciństwie zajmują potem szczególne miejsce w naszych głowach i serduchach. Jakkolwiek by się nie zmieniły i jakkolwiek my byśmy się nie zmienili – te miejsca zawsze będą przywoływać specyficzne sentymenty. Nie wiem, czy też tak macie. Jeżeli jesteście ciekawi, jak spędziłam ten weekend w Szczawnicy, albo szukacie pomysłu na wyjazd w Pieniny – zapraszam!

Vlog – weekend w Szczawnicy

Na początku chciałabym Was zaprosić do obejrzenia vloga. Znajdziecie tam spacer po Szczawnicy, Palenicę we mgle, Sokolicę, Trzy Korony , czyli w skrócie – nasz weekend w pigułce. Lojalnie uprzedzam – dwoje prawników w jednym vlogu, to jest specyficzne połączenie. Tu i ówdzie może być widać nasze skrzywienia zawodowe. No, ale w końcu pierwsze, co ukazało się naszym oczom w Szczawnicy, to była „Willa Temida”. Czaicie? (Jeżeli nie interesuje Was vlog, część tekstowa jest poniżej)

Szczawnica

Chociaż Szczawnica, w mojej głowie, wywołuje jednoznaczne skojarzenie z Pieninami, to w rzeczywistości miasteczko to położone jest pomiędzy Pieninami (Pasmem Małych Pienin) a Beskidem Sądeckim (Pasmem Radziejowej), w dolinie potoku Grajcarek, który uchodzi do Dunajca.

Szczawnica jest miejscowością uzdrowiskową. Uzdrowisko, Pijalnia wód czy Inhalatorium przyciągają turystów, którym marzy się odpoczynek w uzdrowiskowo-sanatoryjnych klimatach.

Weekend w Szczawnicy

Miasteczko jest fajną bazą wypadową na krótsze czy dłuższe wycieczki. Z samej Szczawnicy znajdziemy kilka ciekawych szlaków, na przykład na Palenicę czy Trzy Korony. Z miasteczka można bardzo szybko dostać się do Jaworek i ruszyć na Wysoką przez Wąwóz Homole i/albo odwiedzić Rezerwat Białej Wody. Opcji jest całkiem sporo.

Szczawnica jest też oczywiście miejscowością typowo turystyczną i bardzo eklektyczną wizualnie. Znajdziemy tu przepiękne, stare wille, a tuż obok nich Peerelowskie zabudowania i całkiem nowe twory działalności ludzkiej. Liczne szyldy poinformują nas gdzie zjemy kebab, pizzę czy burgera flisaka.

Weekend w Szczawnicy
Weekend w Szczawnicy
Weekend w Szczawnicy

Willa Tęcza

W Szczawnicy zatrzymaliśmy się w Willi Tęcza. Miejsce wybierał Lawyerek, który tak naprawdę zorganizował ten wyjazd od początku do końca w ramach świętowania moich urodzin.

Apartamenty są bardzo dobrze ulokowane, urządzone jasno i minimalistycznie. Na weekend znaleźliśmy tam wszystko, czego nam trzeba. Bardzo przyjemnie spędziliśmy tam czas i na pewno to miejsce będziemy miło wspominać.

Szczawnica Willa Tęcza

Baza noclegowa Szczawnicy jest rozbudowana. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Palenica

Po przyjeździe do Szczawnicy nie chcieliśmy tracić czasu i niemal od razu ruszyliśmy na spacer. Skierowaliśmy się w stronę Palenicy. Można na nią podjechać wyciągiem krzesełkowym. To jest z pewnością dobra opcja dla osób, które nie mają czasu, możliwości lub chęci na spacer. My wybraliśmy opcję „na nóżkach”, chociaż nie ukrywam, że była chwila zawahania. Kiedy przechodziliśmy obok wyciągu zaczęło padać. Aura zrobiła się średnio spacerowa. Na szczęście jak szybko zaczęło, tak szybko przestało. I, mimo nie do końca sprzyjających prognoz, był to jedyny deszcz w ten weekend.

Weekend w Szczawnicy

Spacer na Palenicę ze Szczawnicy zajmie Wam nie więcej niż 40 minut spokojnym tempem. Do ogarnięcia bez większych problemów nawet przy typowo miejsko-zabiurkowej kondycji. Szlak może nie należy do najbardziej widokowych, wiedzie głównie przez las, ale i tak warto się rozglądać na boki.

Na Palenicy przysiedliśmy w schronisku. Nie mogłam się napatrzeć. Mgła wyglądała tego dnia po prostu magicznie. Pamiętam, że powiedziałam wtedy do Lawyerka, że nie zamieniłabym tej pogody nawet na najpiękniejszy i najbardziej słoneczny dzień.

Sokolica
Palenica

Tego dnia pospacerowaliśmy sobie jeszcze promenadą, zjedliśmy obiad w Domowych Obiadach pod Siekierkami, do których trafiliśmy całkiem przypadkiem, z ulicy, a które okazały się bardzo trafnym wyborem.

Sobotni Spacer – z Krościenka nad Dunajcem na Sokolicę

Kiedy planowaliśmy nasz weekend w Szczawnicy, to jedno było pewne – jeżeli tylko pogoda pozwoli, chcielibyśmy się wybrać na Trzy Korony. Prognozy w tygodniu poprzedzającym nasz wyjazd były średnio optymistyczne – zapowiadano burze. O ile przelotny deszczyk nie jest mi straszny, o tyle burza w górach bywa niebezpieczna. Bliżej weekendu prognozy jednak się zmieniły. Miało być lekkie zachmurzenie i ciepło.

Na Trzy Korony postanowiliśmy się wybrać z Krościenka. Szlak ze Szczawnicy wymaga przeprawy przez Dunajec, która dzień wcześniej, z uwagi na wysoki stan wody, była zamknięta. Mieliśmy podejrzenia, że w dzień naszego wyjścia może być tak samo (jak się potem okazało, te podejrzenia wcale nie były słuszne, przeprawa była czynna do 17).

Ze Szczawnicy do Krościenka podjechaliśmy busem (koszt : 3 zł na osobę, czas : niecałe 10 minut). Ruszyliśmy na początku wzdłuż Dunajca, szlakiem zielonym, na Sokolicę.

Weekend w Szczawnicy

Podejście na Sokolicę to niecała godzinka drogi, jednak idzie się pod górkę 🙂 Ja w międzyczasie zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą kijków, bez których normalnie nie ruszam się w góry. Okazuje się, że bez nich też jestem w stanie sobie poradzić.

Droga na Sokolicę

Wstęp na Sokolicę w sezonie jest płatny. Bilet kosztuje 6 zł. Uprawnia on również do wstępu na Trzy Korony w tym samym dniu. Sokolica ma 747 m n.p.m. Widoki z Sokolicy były tego dnia po prostu bajeczne! Pięknie było widać Tatry.

Widok z Sokolicy
Sokolica

Smutno patrzyło się jedynie na słynną sosnę z Sokolicy. Wizytówkę tego miejsca, typowo pocztówkową. Sosna została uszkodzona we wrześniu 2018 roku, podczas akcji ratunkowej z użyciem śmigłowca. Ostatnio czytałam, że na początku tego roku, znów uległa uszkodzeniu – odpadła jedna z gałęzi. Obecnie sosna prezentuje się tak :

Sosna na Sokolicy 2019

Z Sokolicy na Trzy Korony

Po krótkiej przerwie na przełęczy Sosnów ruszamy dalej, szlakiem niebieskim. Od Trzech Koron, według znaków, dzielą nas niecałe trzy godziny. Szlak jest spokojny, czasem idzie lekko w górę, czasem opada. Idzie się bardzo przyjemnie. Momentami trzeba uważać, zwłaszcza na kamienistych podejściach i zejściach – jest ślisko.

Szlak na Trzy Korony

Na szlaku nie było dzikich tłumów, ale też nie było pusto. Na wąskich podejściach czasem musieliśmy chwilkę poczekać, żeby minąć się spokojnie i bezpiecznie. Jako ciekawostkę powiem Wam, że po drodze wyprzedzał nas facet, który strasznie narzekał na to, że góry się skomercjalizowały, że teraz to każdy chodzi w góry i że na szlaku jest tyle ludzi. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pewnie, ja też wolę spacerować, jak jest pusto. Ale jesteśmy w Pieninach, jest sobota, piękna pogoda – wszyscy jesteśmy tu z tego samego powodu i w tym samym celu.

Ze szlaku niebieskiego odbiliśmy na żółty na polanie Wyrobek – szybciej prowadzi do szczytu. W międzyczasie cały czas zachwycaliśmy się tym, jak piękna pogoda nam się trafiła. Powoli w głowach zaczęła nam się też klarować myśl : a może by tak nie wracać do Krościenka tylko zejść sobie do Sromoców? Zobaczyć szczyt z drugiej strony i wrócić, Drogą Pienińską, spacerkiem do Szczawnicy? Szczęśliwi w górach czasu nie liczą, ale postanowiliśmy, że jeżeli dojdziemy na szczyt w miarę wcześnie, to rozważymy powrót tą trasą.

Na Trzech Koronach meldujemy się między 15 a 16. Do końca dnia jeszcze trochę czasu. Podziwiamy widoki ze Szczytu. Patrzymy na te Sromowce, ja zerkam sobie na Lubań (z charakterystyczną wieżą widokową). Przez teleobiektyw spoglądamy też na Tatry.

Trzy Korony to chyba najbardziej rozpoznawalny szczyt Pienin. Niektórzy myślą, że najwyższy, ale to nie jest prawda. Najwyższa jest, jak sama nazwa wskazuje, Wysoka (Wysokie Skałki). Trzy Korony mierzą 982 m n.p.m.

Trzy Korony
Weekend w Szczawnicy
Weekend w Szczawnicy
Tatry z Trzech Koron

Sromowce Niżne

Ze szczytu, na przełęcz Szopka zeszliśmy przed 16. Łyk herbaty, chwila moment i podjęliśmy decyzję. Schodzimy do Sromowców. Szlakiem żółtym to około pół godzinki drogi. Trasę przecinają liczne górskie potoczki, na które patrzy się niezwykle przyjemnie.

Lawyerka w Szczawnicy
Trzy Korony

Po zejściu z Trzech Koron stwierdziliśmy, że mamy całkiem dobry czas. W sam raz na obiad w schronisku PTTK Trzy Korony. Decydujemy się na żurek i pierogi. Ja w wersji na słodko, Lawyerek w wersji wytrawnej. Wszystko jest bardzo smaczne, chociaż ja muszę uważać. Moje pierogi z wędzoną śliwką, miodem i orzechami włoskimi mają też… odrobinę łupinek od orzechów. Jem ostrożnie, przyglądam się Trzem Koronom, oboje zachwycamy się tym, jak jest pięknie, po czym, z niepołamanymi zębami ruszamy dalej.

Pierogi w Schronisku Trzy Korony

Czerwony Klasztor Szczawnica

Ze Sromoców wracaliśmy przez Czerwony Klasztor, słowacką stroną, tak zwaną Drogą Pienińską. Fajna, spacerowa trasa, uwielbiana też przez rowerzystów. Idzie się nią bardzo przyjemnie, ale jednak, trzeba mieć na uwadze, że do Szczawnicy jest ponad 10 kilometrów. Po całym dniu w górach, to całkiem porządny spacer. Ale w końcu oderwaliśmy się od biurek, laptopów i kodeksów po to, żeby sobie pospacerować!

Do naszej miejscówki docieramy po godzinie 21. Moja opaska pokazuje 29km, ponad 41 000 kroków. Padamy na twarze 🙂

Weekend w Szczawnicy

Niestety, niedziela to czas powrotów. Wcale nie chciało nam się wracać do domu. To był cudowny weekend. Ostatniego dnia pozwoliliśmy sobie jeszcze na krótki spacer po okolicy i zajrzeliśmy do szczawnickiego parku. Ja się trochę bałam, że po sobotnich wyprawach moje nogi przestaną funkcjonować. O dziwo, byłam w stanie chodzić, chociaż nie ukrywam, zakwasy były 🙂 Ale to końcu to był pierwszy spacer po górach w tym roku. Mam nadzieję, że nie ostatni.

Weekend w Szczawnicy

Park w Szczawnicy

Jechałam do Szczawnicy bez większych oczekiwań. Z uwagi na kiepskie prognozy pogody, miałam świadomość, że ten weekend może ułożyć się bardzo różnie. Wracałam zachwycona i naładowana pozytywną energią. Pogodę wygraliśmy po prostu na loterii. Zarówno mgłę, która na Palenicy wyglądała bajecznie, jak i piękne, sobotnie słońce.

Tak, jak wspominałam, to są okolice, które darzę szczególnym sentymentem. Niemniej jednak, wydaje mi się, że moja sympatia do pienińskich widoków nie wynika tylko z tego, że odwiedzałam te góry jako dziecko. To naprawdę piękne rejony, pomimo tego, że wcale nie są to jakieś super wysokie góry.

Byliście kiedyś w tych okolicach? A może macie inne miejsca w polskich górach, które lubicie?

(A tak przy okazji, przeglądając zdjęcia z tego wyjazdu, zrobilłam sobie zbliżenie na Trzy Korony. Okazuje się, że nawet, jeżeli pomysłowość ludzka ma jakieś granice, to zarówno siedzenie na barierkach, jak i przechodzenie przez te barierki na szczycie, w parku narodowym, w tych granicach się mieszczą. Pamiętajmy, że chociaż góry kojarzą się z wolnością, to prawo nie przestaje tam obowiązywać! A niezależnie od przepisów – bezpieczeństwo przede wszystkim)

Zdjęcie robione ze Schroniska w Sromowcach. Ale jak się przyjrzycie, to będziecie w stanie dojrzeć tych pomysłowych górołazów.

2 Replies to “Weekend w Szczawnicy. Palenica, Sokolica, Trzy Korony”

  1. Wybieram się do Szczawnicy pod koniec czerwca, 12 lat mnie tam nie było. Pora zobaczyć, co się tam pozmieniało 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *