Gran Canaria

Gran Canaria – góry na Gran Canarii.

Gran Canaria to świetne miejsce dla turystów. Niemal każdy znajdzie na wyspie coś dla siebie. Ostatnio pisałam Wam o turystycznym i plażowym miasteczku Playa del Ingles. Dziś krótko o tym, że będąc na wyspie warto na chwilę porzucić nadoceaniczne plaże i leżaki i wyruszyć w głąb wyspy. Popatrzeć z góry, popatrzeć na góry.

Gran Canaria – środek wyspy

W tym roku na wyspie byłam po raz drugi. Ale nie po raz ostatni. Taką mam nadzieję. Jest tyle rzeczy, które chciałabym jeszcze tam zobaczyć. Gran Canaria jest wyspą wulkaniczną. Mówi się o niej kontynent w miniaturze.  Z jednej strony możemy się wygrzać na słonecznych wydmach, popluskać się w oceanie. Z drugiej strony mamy północną, bardziej zieloną część wyspy i górzyste, równie ciekawe centrum. Siedmiodniowy urlop to zawsze taki trochę kompromis. Trzeba pogodzić się z tym, że w tydzień nie zwiedzimy całego świata. Najprawdopodobniej nie przejdziemy też centymetr po centymetrze miejsca do którego jedziemy. Tego zawsze mi trochę szkoda.

Gran Canarię warto zwiedzać z wynajętym samochodem. Wyspa nie jest duża, ma dobre połączenia drogowe. Oczywiście po głównych dwupasmówkach jeździ się o wiele łatwiej i szybciej, ale to co najciekawsze dla mnie, znajdziemy w krętych górskich drogach i dróżkach. Jeżeli nie widzieliście jeszcze Gran Canarii moimi oczami – zapraszam na krótki klip na youtube. Gotowi? No to jedziemy!

Gran CanariaGran Canaria

Playa del Ingles – GC 503, GC 505, GC 605

W tym roku z naszej bazy wypadowej Playa del Ingles ruszyliśmy dwupasmową, wygodną drogą GC 503 w stronę Arguineguin, potem w prawo odbiliśmy na drogę GC 505. Po drodze mijaliśmy plantacje bananów, małe miejscowości, drzewa z pomarańczami. Jest tam kilka punktów widokowych przy których warto się zatrzymać Zazwyczaj są one dobrze oznaczone. Jeżeli widzicie tabliczkę z napisem mirador ( po hiszpańsku punkt obserwacyjny), to możecie się tam śmiało kierować. Oczywiście w miastach traficie na hotele i centra handlowe nazwane w ten sposób, ale w górach zazwyczaj jednak będą to punkty, gdzie możecie spokojnie zaparkować samochód i popatrzeć przed siebie.

W okolicach miasteczka Barranquillo Andres odbiliśmy w lewo. Znaki prowadzą tam na Tejeda Mogan, San Bartolome, Presa Las Ninas. Ten skręt stosunkowo łatwo jest przegapić, ale to właśnie za nim zaczyna się cała zabawa- kręta ścieżka w górę. Szczerze mówiąc ja czułam delikatną obawę i cieszyłam się, że w samochodzie siedzę na miejscu pasażera. Droga nie pozwala się na częste zatrzymywanie celem podziwiania widoków, ale jest kilka wyznaczonych punktów przy których warto przystanąć.Gran Canaria

Gran Canaria

Na rozwidleniu przy drodze GC 605, skierowaliśmy się w prawo na San Bartolome.

Po drodze znaleźliśmy jeszcze ciekawą strefę rekreacyjną Zona Recreativa, gdzie możecie przy stolikach rozłożyć się z prowiantem, posiedzieć, pospacerować, odpocząć. Udało nam się też spotkać przydrożnych sprzedawców rozłożonych przy drodze z owocami, kanaryjskimi serami i słynnym na wyspach rumem z miodem (Ronmiel). Ze strefy rekreacyjnej skierowaliśmy się w stronę Ayacaty, stamtąd przez San Bartolome, Santa Lucię i liczne punkty widokowe wróciliśmy do Playa del Ingles.Gran CanariaGran Canaria

Z głową w chmurach

Dla mnie kanaryjskie góry są jak z bajki. Bezchmurne niebo jest idealnie niebieskie, trawa idealnie zielona, a kamienie idealnie kamieniste. Serio. Możecie mnie tam wsadzić w najgorszy dzień, a ja rozpromienieję. To takie miejsce, w którym czuję się w pełni szczęśliwa. Biorę głęboki wdech i patrzę. Gonitwa myśli zostaje na dole. Prawdę mówiąc to chyba nie jest tylko kwestia gór Gran Canarii, zupełnie podobne uczucie ogarnia mnie w polskich górach.

Gran Canaria

W tym roku jednak w górach przywitały nas chmury. Zwłaszcza w tych wyższych partiach. I od idealnie niebieskiego nieba przeszliśmy do mglistej i tajemniczej aury. Z tej okazji też nie zobaczyliśmy Roque de Nublo w okolicach Ayacaty. Dlatego mówię, że Gran Canaria to miejsce do którego z pewnością chciałabym jeszcze wrócić. Chcę więcej. Warto w góry wziąć ze sobą kurtkę-wiatrówkę, nawet przy pięknym, słonecznym niebie, w wyższych partiach lubi trochę powiać i może być chłodno.

Gran Canaria

Wracaliśmy przez San Bartolome i Santa Lucię. Miasteczka pogrążone tego dnia w górskiej chmurno mgielnej aurze. O małych kanaryjskich miasteczkach jeszcze Wam pewnie napiszę.

Wracając co chwilę zahaczaliśmy o kolejne punkty widokowe.

Gran Canaria Gran Canaria

A kiedy zjechaliśmy z gór wpadliśmy znowu w idealnie słoneczną aurę. Jak podoba Wam się mniej plażowa Gran Canaria?

Gran Canaria

22 Replies to “Gran Canaria – góry na Gran Canarii.”

  1. Już wiem, że Gran Canarię również trzeba będzie zaliczyć. Jak nie lubię gór, tak tutaj jestem zachwycona! No i jeszcze te plantacje bananów. Myślałam, że to ogrody cytrynowe i pomarańczowe na Sycylii były kompletnym zaskoczeniem, ale coś czuję, że to plantacje bananów są tym „wow”, na które czekam 🙂

  2. Wyspy Kanaryjskie kojarzą się u nas głównie z plażowaniem, a to błąd. Przekonałam się o tym na Lanzarote, a widzę, że Gran Canaria też ma sporo do zaoferowania 🙂

    1. Byłam na Lanzarote dwa lata temu. Niestety była to jednodniowa wycieczka przy okazji pobytu na Fuerteventurze. Ale w Lanzarote też się zakochałam. Ten księżycowy krajobraz !

  3. Jakie fajne zdjęcia, aż chce się tam być 🙂 Uwielbiam takie widoki, jeździć autem i je podziwiać… Mam nadzieję, że i ja kiedyś się tam znajdę 😉

  4. Góry – kocham, uwielbiam! Już po Twoich wcześniejszych wpisach dodałam Gran Canarię do listy miejsc do zobaczenia, a teraz upewniłam się już całkowicie, że warto odwiedzić to miejsce 🙂

    1. Dzięki 🙂 tak to ułożone że każdemu coś innego bliższe:) Ja zachwycałam się górami Gran Canarii, a w tym czasie jeden z członków naszej wycieczki mówił że kanaryjskie góry jak góry i dla niego te widoki nie umywają się do naszych Tatr 🙂 chociaż nasze rodzime widoki też są mi bliskie.

  5. A rozważasz również inne wyspy Kanaryjskie? Ja byłam zachwycona Teneryfą, ale z chęcią zobaczyłabym coś więcej – Lanzarote czy poczciwą Gran Canarię 😉
    Ach, plaża i góry – to zdecydowanie moje ulubione połączenie.

    1. Bardzo chciałabym zobaczyć Teneryfę! Pewnie nie w tym roku, ale na przyklad w przyszłym… to takie moje małe marzenie. Byłam na Fuerteventurze dwa lata temu i stamtąd na jednodniowym wypadzie na Lanzarote. I szczerze mówiąc najchętniej na każdą z tych wysp też bym wróciła żeby zobaczyć więcej 🙂 chętnie bym też zobaczyła inne, mniejsze wyspy. Mam chyba słabość do tych rejonów… Przydałby mi się rok urlopu i nieograniczone fundusze 🙂 chociaż… wtedy by mnie pewnie gdzieś dalej wywiało:):):)

    1. Dzięki! Naprawdę polecam Gran Canarię! Chociaż najlepiej moim zdaniem wybrać się tam, kiedy u nas jest zimno. Można fajnie się wygrzać i złapać trochę witaminy D 🙂

  6. Dla mnie bardzo! Wydaje mi się, że już czas powoli planować wakacje 🙂
    Wcześniej mogłam na urlopie leżeć na plaży jak placek i nic nie robić, teraz bardziej mnie ciągnie na górskie wycieczki, ogólnie by coś robić 🙂 Bardzo miło mi się czytało Twoją relację z Gran Canaria 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *