Pico de las Nieves

Jeszcze krótszy luty – 3MW 2/2019

Szczerze mówiąc, nie wiem kiedy zleciał mi ostatni miesiąc. I to wcale nie dlatego, że był krótszy! Wpadłam w wir codziennej zawieruchy, bieżączki, miałam sporo pracy. Ale to nie znaczy, że to nie był dobry miesiąc. Wręcz przeciwnie.

Zdecydowanie mam za co być wdzięczna w lutym. To ciekawe, nowe wyzwania zawodowe, niespieszny i leniwy wyjazd na Gran Canarię, pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny i cudne spotkania ze znajomymi.

Jak już pisałam w styczniu – chciałabym, żeby posty z serii 3 Małe Wdzięczności na stałe zagościły w tym roku na moim blogu. Dlatego bez dalszych wstępów :

Dziękuję za bezpieczny powrót

Uwielbiam odwiedzać nowe miejsca, ale sama podróż to dla mnie przeważnie powód do stresu. Już na kilka dni przed każdym wyjazdem dopada mnie reisefieber. Potrafię być wtedy naprawdę nieznośna. Staram się nad tym panować, ale tak czy siak, to dla mnie czas pod tytułem bez kija nie podchodź.

Do tego wszystkiego – stresuje mnie latanie, a jeszcze bardziej stresują mnie lotniska. Nie za bardzo potrafię to racjonalnie wytłumaczyć, ale jest to stały element mojej gorączki przed podróżą.

Zobacz też :

Jak pokonać strach przed lataniem

Utknęłam na lotnisku w Cagliari

Dlatego jestem bardzo wdzięczna za to, że z kolejnego wyjazdu wróciłam cała i zdrowa. No, może z lekko przypieczoną skórą w niektórych miejscach, ale generalnie w dobrej formie. Cieszę się, że moje koty nie rozniosły siebie nawzajem i moich czterech kątów pod moją nieobecność.

Dziękuję za dobre wyniki badań Felki

Jeżeli śledzicie mnie na Instagramie (a zwłaszcza na Instastories) to może pamiętacie, że w styczniu wylądowałam z Felką na pogotowiu weterynaryjnym. Kotka miała wysoką gorączkę, właściwie nie mogła ustać na nogach. Nie było to nic poważnego, była przeziębiona. Natomiast przy okazji tej wizyty pani weterynarz zrobiła USG i zaniepokoiły ją nerki Felki.

Na przełomie stycznia i lutego Felka przeszła szereg badań. Dwa razy miała robione USG jamy brzusznej, ogólne badania krwi i tzw. profil nerkowy. To było dla mnie bardzo stresujące, ale badania krwi wskazują póki co, że nerki nie są niewydolne.

Pomimo tego całego stresu, cieszę się z tego, że już teraz wiem, że powinnam na Felkę zwrócić szczególną uwagę i pilnować jej okresowych badań. Paradoksalnie ta gorączka i USG wykonane na nocnym dyżurze wyszły nam na dobre. Sprawiły, że mogę reagować wcześniej.

Dziękuję za fantastyczne spotkania

Luty to był miesiąc, w którym znalazłam sporo czasu na zaległe spotkania ze znajomymi. I tę tendencję chciałabym utrzymać w marcu. Bo tak sobie myślę, chyba mało kto żałuje, że za mało czasu w życiu poświęcił na pracę. Znacznie częściej żałujemy zaniedbanych relacji.

Dlatego jestem wdzięczna za wszystkie fantastyczne lutowe spotkania, ciekawe, długie pogaduchy. I za śniadania kończące się w porze obiadowej. Bo takie są najlepsze!

Luty na blogu

W lutym nowych tekstów na blogu nie pojawiło się wprawdzie wiele, ale napisałam bardzo ważny dla mnie wpis o tym, dlaczego nie udzielam porad prawnych przez Internet. Cieszę się, że został tak dobrze przyjęty!



Marzec zaczęłam planować będąc jeszcze na Gran Canarii. Nie mogę się doczekać wiosennych spacerów i otoczenia budzącego się z zimowego snu. Wiosna to dla mnie zawsze nowa energia. Mam dużo pomysłów na nowe posty blogowe. Mam nadzieję, że okażą się dla Was ciekawe i przydatne.

Na koniec życzę Wam wspaniałego marca! Oby wiosna przyszła do nas jak najszybciej!

7 Replies to “Jeszcze krótszy luty – 3MW 2/2019”

  1. Za Twoją Felkę trzymałam kciuki, bo pamiętam jak na IG wspominałaś, że kotka ma problemy zdrowotne. Ja to jak tylko usłyszę, że jakiś zwierzak ma kłopoty ze zdrowiem to od razu moja wrażliwość się odzywa 🙂
    Z przebywaniem na lotnisku to mam podobne odczucia do Ciebie – tzn lot zawsze jakoś przeżyję, ale sama odprawa i to czekanie i wejście do samolotu to mnie mocny stres złapie. Non stop stanie w kolejkach i to chyba mnie tak mocno denerwuje 🙂

  2. Umiejętność bycia wdzięcznym jest tak ważna i tak strasznie niedoceniana w dzisiejszym świecie. Fajnie, że promujesz takie podejście do wdzięczności na swoim blogu. Moim zdaniem warto „zarażać” innych takim pozytywnym nawykiem. Muszę odwiedzać Cię częściej 🙂

    1. Dziękuję! Bardzo mi miło. Sama tym podejściem zostałam „zarażona” właśnie dzięki różnym twórcom internetowym 🙂

      1. Dziękuję :*
        A co do stresu przed lataniem – stres stresem, ale jak już docierasz do celu podróży, to wtedy myślisz – warto 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *