wypadek w trakcie nauki jazdy

Wypadek w trakcie nauki jazdy. Kto odpowiada? Kursant czy instruktor?

Ostatnio bardzo głośno było o nieszczęśliwym, śmiertelnym wypadku w czasie egzaminu na prawo jazdy. W jednej z relacji z miejsca zdarzenia, w wypowiedzi funkcjonariusza Policji padło kategoryczne stwierdzenie : „egzaminator odpowiada w tym momencie za to zdarzenie” (źródło : TVN24). Szczerze mówiąc, nie popieram, tego typu wypowiedzi udzielanych „na gorąco”, zwłaszcza z ust przedstawicieli organów ścigania, którzy powinni  dawać dobry przykład, jeżeli chodzi o poszanowanie zasady domniemania niewinności. Ta wypowiedź dała mi jednak do myślenia. Istnieje takie przekonanie, że za wypadek w trakcie nauki jazdy (czy egzaminu na prawo jazdy) zawsze odpowiada instruktor (egzaminator). Czy aby na pewno zawsze tak jest? Jeżeli Cię to ciekawi, zapraszam do lektury. Z góry uprzedzam jednak, że tekst nie będzie w żaden sposób odnosił się do opisywanego na wstępie wypadku. Tą sprawą zajmują się odpowiednie organy.

Wypadek w trakcie nauki jazdy – przekonanie o odpowiedzialności instruktora

Istnieje takie przekonanie, że za wypadek w trakcie nauki jazdy zawsze będzie odpowiadał instruktor. Bo kursant dopiero się uczy, nie posiada jeszcze wszystkich niezbędnych umiejętności, nie ma doświadczenia. Nauka jazdy jest właśnie po to, żeby te umiejętności kursant mógł nabyć. Instruktor natomiast, ma niezbędne narzędzia do tego, żeby w razie czego kontrolować pojazd ( ma dodatkowy hamulec, nie musi zapinać pasów bezpieczeństwa w samochodzie, może w razie czego „złapać” za kierownicę).

Oczywiście powyższym stwierdzeniom nie można odmówić racji. Jest rzeczą normalną, że osoba odbywająca kurs na prawo jazdy, najprawdopodobniej będzie miała braki w technice kierowania pojazdem czy mniejsze umiejętności oceny sytuacji na drodze. To są umiejętności, których nie da się zdobyć w teorii. Z założenia zatem, praktyczne szkolenie, na drodze, ma te umiejętności kształcić.

Kursant też jest kierującym

Nie należy jednak zapominać, że kursant, czy egzaminowany, pomimo tego, że nie posiada jeszcze uprawnień do bycia kierowcą, to jest jednak kierującym. I to nie tylko dlatego, że „fizycznie” kieruje pojazdem, ale również dlatego, że tak stanowią przepisy prawa. Ustawa o kierujących pojazdami zalicza do tych osób nie tylko tych, którzy posiadają prawo jazdy, ale również osoby odbywające naukę jazdy w ramach szkolenia, oraz zdające egzamin państwowy.

„1. Kierującym pojazdem może być osoba, która osiągnęła wymagany wiek i jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym oraz spełnia jeden z następujących warunków:
1) posiada umiejętność kierowania pojazdem w sposób niezagrażający bezpieczeństwu, nieutrudniający ruchu drogowego i nienarażający kogokolwiek na szkodę oraz odpowiedni dokument stwierdzający posiadanie uprawnienia do kierowania pojazdem;
2) odbywa w ramach szkolenia naukę jazdy;
3) zdaje egzamin państwowy.” ( Art.3 ust. 1 Ustawy o kierujących pojazdami)

Skoro wiemy już, że kursant jest niewątpliwie kierującym pojazdem, również w rozumieniu prawa, to pamiętajmy, że za sposób tego „kierowania” również ponosi odpowiedzialność.

Odpowiedzialność za wypadek na kursie na prawa jazdy

Czy powyższe oznacza, że teraz każdy kursant powinien bać się wsiadania za kółko z obawy przed odpowiedzialnością? Oczywiście, że nie. To byłby absurd. Jak kształtuje się zatem odpowiedzialność za wypadek w trakcie nauki jazdy, skoro nie ma żadnego przepisu, który wyraźnie mówiłby o tym, kto i w jakim zakresie ponosi odpowiedzialność?

W takim wypadku odpowiedzialność za wypadek w trakcie nauki jazdy, jest oceniana na zasadach ogólnych. A według tych zasad, odpowiedzialność ponosi po prostu ten, kto z uwagi na naruszenie zasad bezpieczeństwa (nawet nieumyślne) spowodował wypadek.

Mówiąc wprost odpowiedzialność za wypadek w trakcie nauki jazdy może ponieść zarówno instruktor, jak i kursant (albo oboje), w zależności od tego, komu będziemy mogli przypisać winę.

Wszystko zależy od konkretnej sytuacji

Dlatego, oceniając kto ponosi winę za wypadek w trakcie nauki jazdy, zawsze trzeba zbadać, jak wyglądała konkretna sytuacja. Nie można z góry zakładać, że odpowiedzialność poniesie instruktor, bo to on, jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo „eLki”.

Przykład 1:  Kursant, nagle, gwałtownie skręca kierownicą i zjeżdża na przeciwległy pas ruchu powodując wypadek. Manewr odbywa się w ułamku sekundy. Instruktor reaguje prawidłowo, próbując zapobiec wypadkowi, ale obiektywnie nie ma ku temu możliwości. W takiej sytuacji instruktor nie będzie ponosił odpowiedzialności za spowodowanie wypadku. Jak najbardziej jednak odpowiedzialność może ponieść kursant.

Przykład 2 : W trudnych warunkach zimowych kursant jedzie z prędkością mniejszą niż dozwolona. Samochód, niemający opon zimowych wpada w poślizg, powodując wypadek. Kto poniesie odpowiedzialność?

Właściwie, przykład nr 2, oparłam mniej więcej na prawdziwej historii opisanej w orzeczeniu Sądu Najwyższego. W tej sprawie sąd I instancji uznał, że winę ponosi zarówno kursantka, jak i instruktor. Sąd II instancji uniewinnił jednak kursantkę. Co na to odpowiedział Sąd Najwyższy ?

Wypadek w trakcie nauki jazdy – orzeczenie Sądu Najwyższego

Co do zasady

Sąd Najwyższy uznał, że co do zasady, zarówno kursant, jak i instruktor mogą odpowiadać za spowodowanie wypadku w trakcie kursu na prawo jazdy na zasadach ogólnych, a ich odpowiedzialność nie jest zależna od siebie. Sąd Najwyższy uznał, że zarówno kursant, jak i instruktor są uczestnikami ruchu drogowego i ponoszą odpowiedzialność za naruszenie przez siebie zasad bezpieczeństwa.

„Osoba ubiegająca się o prawo jazdy (kursant), podobnie jak instruktor, za spowodowanie wypadku w trakcie odbywania nauki jazdy odpowiada na zasadach ogólnych, określonych w przepisach Kodeksu karnego. Ich odpowiedzialność jest niezależna od siebie. Dla przyjęcia tej  odpowiedzialności nie jest konieczne odwoływanie się do współkierowania przez kursanta i instruktora pojazdem mechanicznym.

Z racji czynności wykonywanych w trakcie odbywania nauki jazdy przez kursanta, który przez przepisy prawa o ruchu drogowym jest wprost uznawany za kierującego (art. 87 ust. 1 pkt 2), oraz pozycji i roli instruktora w procesie szkolenia, obaj są uczestnikami ruchu, ponoszącymi odpowiedzialność za naruszenie przez siebie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. W przypadku ustalenia związku przyczynowego pomiędzy stwierdzonym naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym a zaistniałym wypadkiem tak kursant, jak i instruktor ponoszą odpowiedzialność za przestępstwo z art. 177 § 1 i § 2 KK w granicach swojej winy.” (Postanowienie SN z dnia 23 lutego 2011 r., sygn. : III KK 276/10) *

*Wydane na podstawie wcześniejszych przepisów. Wtedy definicja kierującego znajdowała się w ustawie Prawo o ruchu drogowym, a nie jak obecnie w ustawie o kierujących pojazdami.

W tej konkretnej sytuacji

Pomimo tego, że SN, co do zasady uznał, że zarówno kursant, jak i instruktor mogą ponosić odpowiedzialność za wypadek w trakcie nauki jazdy, to jednak w tym konkretnym przypadku uniewinnił kursantkę. Dlaczego? Najogólniej mówiąc, Sąd uznał, że od osoby uczącej się jeździć, która porusza się znacznie wolniej niż prędkość dopuszczalna, trudno wymagać, żeby miała świadomość, że powinna jechać jeszcze wolniej. Zwłaszcza, jeżeli prędkość akceptował instruktor.

W takiej sytuacji, naruszenie zasad bezpieczeństwa drogowego było wynikiem braków w technice jazdy i umiejętności oceny sytuacji drogowej.

” Trudno zatem byłoby wymagać od osoby, która, odbywając naukę jazdy, porusza się z prędkością znacznie mniejszą od prędkości dopuszczalnej i akceptowaną przez nadzorującego instruktora, aby miała świadomość, że utrzymywana przez nią prędkość nie jest prędkością bezpieczną.” (Postanowienie SN z dnia 23 lutego 2011 r., sygn. : III KK 276/10.)

Sąd Najwyższy w tym przypadku uznał jednak winę instuktora. Wskazał, że ponosi on winę w nadzorze nad dostosowaniem prędkości do umiejętności kursantki i do panujących warunków. Sąd zaliczył również brak odpowiedniego ogumienia, jako jeden z czynników niezachowania należytej ostrożności.

Reasumując!

Warto pamiętać o tym, że nie zawsze, odpowiedzialność za wypadek w trakcie nauki jazdy poniesie instruktor. Winny może być zarówno instruktor, jak i kursant. Jednak ocena zawinienia tych dwóch osób będzie się odbywała z różnych perspektyw.

Instruktor oceniany będzie z perspektywy wzorca tego, jak powinien w takiej sytuacji zachować się instruktor. Czyli osoba będąca doświadczonym kierowcą, wyszkolona i zajmująca się zawodowo nauką innych osób.

Przy ocenie zachowania kursanta wzięte zostaną pod uwagę brak niezbędnych umiejętności czy doświadczenia. Oczywiście nie każdy kursant będzie oceniany tak samo. Na przykład osoba, która posiadała prawo jazdy przez wiele lat, ale ponownie podchodzi do egzaminu na skutek jego utraty, nie będzie oceniana tak samo, jak osoba, która dopiero zaczyna swoją przygodę za kółkiem.

Mam nadzieję, że ten tekst rozjaśnił nieco zagadnienie odpowiedzialności kursanta i instruktora za wypadek w trakcie nauki jazdy. Warto zapamiętać, że przekonanie o tym, że zawsze odpowiada instruktor, nie jest słuszne.

Jeżeli uznasz ten tekst za ciekawy i wartościowy – podaj go dalej! Na przykład udostępniając w swoich mediach społecznościowych. Dla mnie, to bardzo ważne. Daje mi możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców.

Jak wspominasz swój kurs/egzamin na prawo jazdy?  A może wszystko jeszcze przed Tobą?

Photo by Nino Ubezio on Unsplash

11 Replies to “Wypadek w trakcie nauki jazdy. Kto odpowiada? Kursant czy instruktor?”

  1. Artykuł dał mi trochę do myślenia z uwagi na moje braki jeżeli chodzi o przykłady jakie zostały tu przytoczone, moje zdanie na ten temat było inne tzn ze odpowiedzialny jest tylko instruktor. Myślałem tak tylko dla tego że nie podeszłym do tematu jako osoba postronna tylko jako kursant, i racja instruktor nie może być tylko winny podczas wypadku z uwagi na ustawę o kierujących pojazdami która wskazuję też kierowcę pojazdu, jak również na to że w sytuacji w której instruktor wydaje polecenie a kursant robi po swojemu czy to świadomie czy też nie, z uwagi nauki lub stresu jaki jest z tym związany. W moim przypadku wolał bym być nieświadomy tego podczas mojego egzaminu (dodatkowy stres:)) ale wiedza też jest ważna i teraz już patrząc na to po nim jednak uważam że lepiej było by to wiedzieć. Ale jest tak że każda sytuacja jest inna jak i zdarzenie drogowe czy też wypadek, mam nadzieję że ten artykuł otworzy oczy nie jednemu kursantowi 🙂 tak jak mi;) dziękuję i pozdrawiam.

    1. Baaaardzo dużo osób właśnie uważa, że zawsze odpowiedzialny jest instruktor! I właśnie czasami kursantom też się wydaje, ze cokolwiek by nie zrobili, to odpowiedzialność ich nie dotyczy. Ale ostatnio sporo osób mi napisało, że przy rozpoczęciu kursu na prawo jazdy byli pouczeni o tym, że mogą ponosić odpowiedzialność, więc chyba w kwestii edukacji co do tych przepisów wszystko idzie w dobrą stronę 🙂 Ja na moim kursie sobie takiego pouczenia nie przypominam … No ale to już było trochę czasu temu 😀

  2. Bardzo dobry artykuł. Ja się nad tym zdarzeniem specjalnie nie zastanawiałam, bo jakoś bardziej żyję belgijskimi wydarzeniami, jednak faktycznie pierwsze, co w takich sytuacjach się myśli to „wina instruktora”. Jednak rzeczywiście kierujący to po pierwsze nie dziecko, tylko dorosły, który odpowiada na swoje czyny, a po drugie żeby wsiąść za kółko po raz pierwszy najpierw trzeba przecież zaliczyć teorię, czyli w domyśle znać przepisy drogowe bdb, czyli wiedzieć że przed torami, pasami, skrzyżowaniami etc trzeba zachować ostrożność. Poza tym podczas egzaminu (a tak chyba były w tym ostatnim zdarzeniu) to już nie tylko trzeba znać przepisy ale też umieć jeździć… Jednak tak jak mówisz – nie nam (zwykłym zjadaczom chleba) oceniać, kto jest winien. Ja myślę, że w tym wypadku trzeba by też zwalić trochę winy na kolej, czy też rządzących tamtym krajem, bo cholercia żeby w dzisiejszych czasach wszystkie przejazdy nie były strzeżone to już woła o pomstę do nieba. Dziś wszak już po torach nie pomyka się drezyną czy ślimaczym parowozem tylko coraz szybszymi pociągami, których czasem człowiek nawet nie jest w stanie zauważyć. Ten głośny wypadek powinien – moim zdaniem – dać niektórym do myślenia…

    1. Dziękuję! Co do tego konkretnego przypadku, to pozostaje liczyć na to, że materiał dowodowy wskaże przyczynę/przyczyny zdarzenia. Niestety wypadki drogowe się zdarzają, nawet czasami i na strzeżonych przejazdach. Oby jak najmniej takich zdarzeń w przyszłości, bo wiadomo, że to są wręcz niewyobrażalnie przykre sytuacje.

  3. Do tego momentu żyłam w przekonaniu, że to zawsze instruktor lub egzaminator odpowiada za wypadek w czasie kursu lub egzaminu. Ostatnio tak właśnie rozmawialiśmy na temat wypadku na torach i owszem, racja – policjanci nie powinni wyrażać takich opinii na gorąco, choć w tym przypadku – patrząc na zapisy z kamer, wydaje się, że to jednak egzaminator ponosi winę.

    1. Ja jestem wyczulona na takie relacje „na gorąco” z miejsca zdarzenia 🙂 To już chyba moje skrzywienie zawodowe. Bo o ile wiadomo, że każdy człowiek ma gdzieś taką tendencję, do tłumaczenia sobie pewnych zdarzeń, to jednak, jeżeli chodzi o przedstawicieli organów ścigania, to dobrze jest, zachować ostrożność w swoich założeniach i wypowiedziach. Chociaż to pewnie nie jest łatwe, bo to są ludzie, którzy z tego typu zdarzeniami spotykają się na co dzień, więc pewnie, chociażby z racji doświadczenia, pewne teorie nasuwają im się „same”.

  4. Chyba cała Polska słyszała o niedawnym wypadku u nas w Nowym Targu. Ciężko oceniać, kto był w tym przypadku winny, zwłaszcza, kiedy się nie zna wszystkich szczegółów, różne domysły powstały, ale jak dla mnie to przede wszystkim potworny zbieg okoliczności,że akurat w tym momencie ten pociąg nadjechał :/

    1. Zgadzam się. To jest po prostu przerażające, że czasem o życiu człowieka decydują po prostu ułamki sekund i jakieś fatalne zbiegi okoliczności. Zwłaszcza w przypadku zdarzeń drogowych, gdzie tak naprawdę czasem wypadek, to jest po prostu chwila nieuwagi. Oczywiście są też wypadki będące następstwem np. brawury kierowców czy jazdy pod wpływem alkoholu. Ale czasem, nawet w przypadku ostrożnych kierowców, to po prostu dosłownie nieodpowiednie miejsce i nieodpowiedni czas. Niestety.

  5. A moim zdaniem odpowiedzialność powinien ponosić wyłącznie instruktor (jeśli siedzi w samochodzie razem z kursantem). Od tego oni są, żeby w razie czego odpowiednio szybko zareagować, zahamować albo złapać za kierownicę. Jak można karać osobę która się uczy ?

    1. Uczenie się nie wyklucza chociażby celowych zachowań niezgodnych z prawem.Polecam dokładną lekturę wpisu, może to pomoże w zrozumieniu, dość prostej konstrukcji.

  6. witam
    Mam inną sytuację..Instruktor zatrudniony w mojej firmie na umowę zlecenie przez swoje zaniedbanie spowodował kolizję na placu manewrowym. Kursantka sama wykonywała jazdę po łuku manewrowym ..jada do przodu i do tyłu ponieważ INSTRUKTOR wysiadł z auta żeby sobie zapalić papierosa .Kursantka podczas jazdy do tyłu pomyliła hamulec z gazem i z impetem uderzyła w auta zaparkowane na parkingu .Szkoda będzie pokrywana z polisy AC mojej firmy .Auto jest w leasingu i PZU zrobiło szkodę całkowitą.Umowa leasingu zostanie rozwiązana i rozliczona z polisy AC I po sprzedaży uszkodzonego auta [ auto prawie spłacone].Po rozliczeniu na pewno będę miał duże straty z tego powodu..Czy w tej sytuacji mam prawo żądać odszkodowania od instruktora za jego niedopełnienie obowiązków i zaniedbanie??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *