strefa zamieszkania

Strefa zamieszkania. Pieszy może wszystko?

Poznajecie ten znak powyżej? Oznacza on strefę zamieszkania. Czym jest strefa zamieszkania? Prawo o ruchu drogowym wskazuje, że jest to obszar obejmujący drogi publiczne lub inne drogi, na którym obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, a wjazdy i wyjazdy oznaczone są odpowiednimi znakami drogowymi. Co to oznacza w praktyce?

Strefa zamieszkania

Strefy zamieszkania to szczególne obszary. Przeważnie obejmują, na przykład, tereny osiedli mieszkaniowych. Ulica przy której mieszkam też jest w całości objęta strefą zamieszkania. Takie strefy tworzone są przede wszystkim z uwagi na komfort i bezpieczeństwo mieszkańców poruszających się po strefie, w tym również ze względu na bezpieczeństwo dzieci, które często bawią się przed blokiem.

Jakie zasady poruszania się obowiązują w strefie zamieszkania?

W tej strefie najważniejsze jest to, że  pieszy może korzystać z całej szerokości drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdami. Dlatego poruszając się po tego typu drogach kierowca powinien mieć oczy dookoła głowy i nie powinien być zdziwiony, że ktoś spaceruje drogą zamiast chodnikiem. W strefie pieszy nie musi chodzić chodnikiem, nie musi iść z lewej strony jezdni. We wpisie o tym jak chodzić po drodze wspominałam o tym, że dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat – ten wymóg nie dotyczy to strefy zamieszkania. Dopuszczalna prędkość w strefie zamieszkania to 20 km/h. Normalnym zjawiskiem w strefie zamieszkania są progi zwalniające, które dla kierowców mają stanowić dodatkową motywację dla zachowania odpowiedniej prędkości. Wyjazd ze strefy zamieszkania to trochę tak, jak wyjazd z podwórka – oznacza włączenie się do ruchu i konieczność ustąpienia innym pojazdom. Ważne jest również to, że w strefie zamieszkania zabrania się postoju w miejscach innych niż oznaczone.

Czy pieszy w strefie zamieszkania może wszystko?

Czasem zdarza się, że kierowca, jadąc powoli w strefie zamieszkania nagle widzi pieszego, który praktycznie wchodzi mu na maskę i oburzony wymachuje rękami, że przecież on tu ma pierwszeństwo. Czy strefa zamieszkania oznacza, że pieszy może wszystko? Ja wychodzę z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Dlatego jak widzę cofający samochód, to z góry zakładam, że kierujący może mnie nie zauważyć i nie ustąpić mi, należnego przepisami pierwszeństwa. Tak samo, jeżeli widzę, że ktoś mimo zakazu jedzie w strefie więcej niż przepisowe 20 km/h, to schodzę mu z drogi, a nie oczekuję respektowania przez niego przepisów. Wprawdzie jeżeli zrobi mi krzywdę, to będę mogła dochodzić odszkodowania, ale wolę całe i niepołamane nogi niż jakiekolwiek pieniądze.

To niby oczywiste, ale jak się okazuje nie dla każdego. Kwestia dozwolonych zachowań w strefie zamieszkania stała się na tyle sporna, że pod koniec ubiegłego roku wypowiadał się na ten temat Sąd Najwyższy.

Stefa zamieszkania w orzeczeniu Sądu Najwyższego

Stan faktyczny ustalony przez sąd był taki : pani pokrzywdzona, w strefie zamieszkania, na drodze osiedlowej weszła na prawy przedni błotnik samochodu prowadzonego przez oskarżonego. Odbiła się od samochodu i upadła doznając obrażeń ciała. Sądy orzekające w obu instancjach uznały, że pani nie zachowała zwykłej ostrożności i oskarżony został uniewinniony. Pełnomocnik pokrzywdzonej w kasacji podniósł kilka zarzutów. Między innymi to, że sąd nie uwzględnił bezwzględnego (całkowitego) pierwszeństwa pieszych przed pojazdami i obowiązujących kierujących pojazdami w tej strefie szczególnej zasadzie ostrożności.

Sąd nie zgodził się z argumentami kasacji. Przyjął, że sam fakt pierwszeństwa pieszego w strefie zamieszkania, nie zwalnia go z obowiązku zachowania ostrożności. Nie usprawiedliwia nagłych zmian toru ruchu pieszego.

Fakt, że pieszy w „strefa zamieszkania” ma pierwszeństwo, nie uzasadnia, że może on bez uwzględnienia innych uczestników ruchu zmieniać tor ruchu. W strefie zamieszkania poruszają się pojazdy i pieszy winien zachować ostrożność. Pierwszeństwo pieszego w strefie zamieszkania ma na celu jego ochronę, jednak nie zwalnia go od zachowania zasad ostrożności. (Postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Karna z dnia 20 grudnia 2016 r. II KK 367/16)

Jak widać przeróżne sprawy trafiają przed Sąd Najwyższy. Ale znam kilku takich, którym wydaje się, że strefa zamieszkania to obszar, w którym wszystko można. Macie takie osoby w swoim otoczeniu? Jeżeli tak, pokażcie im ten wpis!

31 Replies to “Strefa zamieszkania. Pieszy może wszystko?”

  1. Często jeżdżę po osiedlu gdzie stoi znak strefy i prawda jest taka, że ludzi czasem bezczelnie starają się go wykorzystać. Rozumiem, że pieszy ma pierwszeństwo, ale nie żeby nagle wbiegał na ulicę pod jadący(nawet powoli) samochód.

    1. Ja się dziwię takim ludziom. Przepisy przepisami, ale troska o bezpieczeństwo powinna być stawiana na pierwszym miejscu. A jednak pieszy w zderzeniu z samochodem, nawet jadącym powoli, najprawdopodobniej w razie zderzenia ucierpi bardziej niż samochód. Ja kiedyś miałam problem z jedną dziewczynką ( tak na oko 9-11lat miała) na osiedlu. Cofałam akurat, bo wyjeżdżałam z parkingu, a ona stanęła mi za samochodem i nie chciała odejść! Ja byłam w takim szoku, że nie wiedziałam czy mam z nią dyskutować, czy szukać jej rodziców, ale na szczęście jej koledzy okazali się mądrzejsi i po prostu, mówiąc kolokwialnie ” odstawili” w bezpieczne miejsce. Zawsze jak mam grupkę dzieci bawiących się pod blokiem, to zanim wsiądę do samochodu liczę ile ich jest, a potem jak cofam, to sprawdzam czy widzę ich wszystkich. Tak na wszelki wypadek 🙂

  2. Niezależnie od przepisów, przede wszsystkim należ zachować zdrowy rozsądek 😉 Zdarza się, że ludzie wchodzą na pasy nawet nie patrząc, czy coś jedzie, a przecież kierowca może czasem nie wyhamować, może nie zauważyć, może się wiele rzeczy stać, więc, tak jak piszesz, warto zachować przezorność, nawet jeśli prawo jest po naszej stronie.

  3. Musiałbym ten wpis wydrukować w formie ulotki i dawać takie ulotki zamiast kopa w tyłek 😀 Bo czasem piesi celowo utrudniają przejazd, nie zejdzie trochę do boku,bo przecież ma prawo iść środkiem! Kierowcy święci też nie są,nie. Jedzie więcej niż dozwolone i jeszcze z daleka trąbi jak zobaczy pieszego. Ciężko bywa w tych strefach zamieszkania. Najczęściej wystarczyłby po prostu zdrowy rozsądek i trochę kultury.

    1. To jest jakaś myśl 😀 Chociaż na tych najbardziej opornych pewnie i tak mogłoby nie zadziałać. Tam gdzie brakuje dobrych chęci i zdrowego rozsądku, tam zazwyczaj jest najtrudniej. A przy minimum dobrej woli wszystkim mogłoby być łatwiej poruszać się po strefach 😉

  4. Zawsze jestem ostrożna! Niestety nie ufam polskim kierowcom. W Szwajcarii, w której mieszkam trzeba słono zapłacić za przekroczenie prędkości, dlatego trzeba się pilnować w takiej strefie. Grozi nawet za to zabranie prawa jazdy. Chciałabym żeby w Polsce było kiedyś tak bezpiecznie!

    1. No niestety, niektórym kierowcom u nas daleko do jakiejkolwiek kultury jazdy. Sama staram się jeździć przepisowo i często zdarza mi się, że ktoś mnie strąbi jak na terenie zabudowanym zwalniam do przepisowych 50km/h ( żeby nie było, nie zwalniam gwałtownie, ani nic takiego, po prostu niektórym nie mieści się w głowach, że można faktycznie jechać tyle ile jest na znaku). Przepisy ruchu drogowego nie cieszą się jakimś szczególnym szacunkiem.

  5. Także zwracam uwagę na otoczenie. Nieważne czy prowadzę, czy jestem pieszym. Wychodzenie z założenia, że mam pierwszeństwo nie zawsze uchroni nas przed nieszczęśliwymi wypadkami. Czyimś rozkojarzeniem czy zbytnią pewnością siebie. Ja też wolę całe nogi niż późniejsze dochodzenie odszkodowania.

    1. Reguła ograniczonego zaufania sprawdza się najlepiej. Mnie to dwa razy uchroniła przed wpadnięciem pod … tramwaj. Raz jako piesza miałam zielone światło, a tramwaj i tak przejechał, drugi raz miałam analogiczną sytuację jako kierowca. Do tej pory nie wiem czy to wynikało z jakiegoś błędu sygnalizacji świetlnej, czy po prostu z nieuwagi motorniczego. Na szczęście coś mi nie pasowało z tym tramwajem i miałam wrażenie, że w ogóle nie zwalnia, więc wstrzymałam się z ruszeniem do przodu.

  6. Męczące to jest, że przed nadmiar samochodów miasto zamieniło się w betonową dżunglę. Nawet po osiedlu już nie można spokojnie spacerować, tylko z przodu samochód, obok też, a z tyłu parking. Parking, który aby powstał, wcześniej musieli wybetonować tereny zielone. Straszne to jest, kiedyś pewnie matka natura się odpłaci. Zresztą już powoli to robi, choćby w postaci smogu.

    1. Właśnie u mnie na osiedlu budowany jest parking typu Park&Ride. Niby fajna inicjatywa, bo jednak w założeniu ma wyprowadzać ruch samochodowy z miasta i zachęcać do korzystania z komunikacji miejskiej, ale ja jestem trochę przerażona, że mi to budują pod nosem 🙂 Boję się trochę, że to ściągnie więcej samochodów na uliczki dojazdowe do parkingu i tak naprawdę zrobi się większy ruch i korki na osiedlowych drogach ( które już i tak się pojawiają). No i łąka na której powstaje parking już jest zabetonowana. No ale zobaczymy jak to w praktyce zafunkcjonuje.

  7. A co powiecie na temat dzieci wchodzących specjalnie prze pojazd i stających tyłem do kierunku jazdy. Auto stoi a bachory nie reagują

    1. Nie widzę potrzeby dla używania tutaj języka niechęci. Nie do końca też rozumiem czego dotyczy pytanie. Z punktu prawnego, nawet w strefie zamieszkania takie zachowanie winno się uznać za niedozwolone. Warto w takiej sytuacji zacząć od rozmowy z rodzicami.

  8. Strefa zamieszkania – trzeba traktować jak oazę pieszych we wspomnianej betonowej dżungli i bezwzględnego pierwszeństwa pieszych gdzie ruch pojazdów jest dopuszczony ze szczególną ostrożnością ze strony kierujących.
    Fakt iż często piesi (dorośli) nadużywają pierwszeństwa a wręcz są chamscy, co moim zdaniem i tak prawnie mogą to robić. W krajach połudunaiowych rozkładają sobie stoliki i grają w szachy na ulicach małych miasteczek i oczywiście przepuszczą pojazd ale dopiero po skończonym ruchu w szachach – i tam się nikt nie dziwi.
    Jeżeli drażnią Cię „Święte Krowy” w strefie zamieszkania to nie wjeżdżaj do niej, zaparkuj poza nią.
    Wyrok przytoczonej sprawy jest dla mnie debilizmem a jego uzasadnienie niezrozumiałe: „ poruszający nie powinien zmieniać toru poruszania się „ – w jaki sposób Sąd przewiduje przekazanie tej wiedzy dzieciom poniżej 7 roku życia bawiących się bez nadzoru na ulicy w SR do czego mają prawo?
    Jak przekazać 2 latkowi (brak w przepisach dolnego wieku dzieci w SR) lub raczkującemu dziecku aby zachowało niezmienny tor ruchu? 🙂
    Dlatego wszystkim niecierpliwym kierowcą w Strefie Ruchu życzę cierpliwości i pokory dla zasad panujących w SR oraz jak najmniej raczkujących bobasów 🙂

    1. Moim zdaniem orzeczenie sądu było w tej sprawie całkiem racjonalne. Proszę zwrócić uwagę na to, że odnosiło się ono do osoby dorosłej, nie do dziecka.

      Przyznanie pierwszeństwa pieszych w strefie zamieszkania nie powinno prowadzić do sytuacji, w której pieszy nagle zmieniając tor ruchu wchodzi pod samochód. Kierowca, nawet zachowujący ostrożność, nie ma możliwości uniknięcia zderzenia z takim pieszym. Przechodząc przez jezdnię w strefie zamieszkania zawsze rozglądam się, żeby nie wejść tuż pod kogoś, kto akurat przejeżdża. I przykro mi, ale podjęcie manewru ochronnego przez kierowcę, jeżeli ktoś nagle wbiega mu na maskę, jest po prostu często fizycznie niemożliwe. To nie ma nic wspólnego z cierpliwością kierowców.

      Swoją drogą dwuletnie dzieci czy raczkujące bobasy pozostawione bez opieki czy to w strefie ruchu, czy gdziekolwiek indziej, to nie jest najlepszy pomysł. I może stanowić podstawę do pociągnięcia do odpowiedzialności opiekunów.

      Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest tutaj racjonalne i życzliwe podejście (którego w powyższym komentarzu ewidentnie brakuje). Nie mam problemu ani ze „świętymi” ani z „nieświętymi” krowami. I zawsze cierpliwie przepuszczam pieszych w strefie ruchu. Totalnie nie mam z tym problemu. Ale też pamiętam taką sytuację, w której cofałam na parkingu na którym bawiły się dzieci. Zawsze w takiej sytuacji staram się ogarnąć wzrokiem ile dzieciaków liczy gromadka i czy ogarniam je wzrokiem przy wyjeździe. Jedna z dziewczynek ( na oko 10-11 lat) ulokowała się za moim samochodem. W takiej pozycji, że nie mogłam jej widzieć. Dobrze, że przeliczyłam dzieciaki wcześniej i jednego mi brakowało. Mało tego, dziewczynka nie chciała się odsunąć. Bez powodu, po prostu złośliwie. Jej zachowanie powodowało poważne zagrożenie, było skrajnie nieodpowiedzialne i nieumotywowane żadnymi racjonalnymi przesłankami. I przepisy prawa nie powinny takich zachowań obejmować ochroną.

      1. Kierowca zawsze ma mozliwosc unikniecia wypadku w takiej strefie. Zalezy czy porusza sie w okolicy predkosci 0 czy 20. 20kmph to gorny limit, a w Nirmczech ten gorny limit jest zdefiniowany jako predkosc pieszego, czyli max 6-7kmph. U nas wciaz nie szanujemy zycia ludzi, skoro ktokolwiek mowi o swietych krowach. Ciekawe jakie uklady mial kierowca, skoro byl uniewinniony w takiej sytuacji lub czego nie mieli w glowie sedziowie.

        1. Pozwolę się nie zgodzić. Niestety nie zawsze kierowca ma możliwość reakcji, jeżeli ktoś mu wchodzi na maskę, nawet przy poruszaniu się z prędkością zbliżoną do chodu. Podobnie jak pieszym zdarza się „zderzyć” na chodniku, kiedy ktoś nagle i niespodziewanie zmieni kierunek ruchu. To jest absolutnie zgodne z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego. Polecam zapoznać się z tym orzeczeniem, bo odnosi się ono do sytuacji nagłej zmiany kierunku ruchu przez pieszego. Ja wyrażenia „święte krowy” nie użyłam. Absolutnie popieram pierwszeństwo pieszych w strefie ruchu, zawsze w takiej strefie zachowuję maksymalną ostrożność i na szczęście nigdy nie miałam żadnej dramatycznej sytuacji. Rzucanie oskarżeń o „układach” albo „brakach w głowie” sędziów uważam za zbędne. Należy również pamiętać, że w tego typu sprawach często sędziowie bazują nie tylko na własnych „głowach”, ale na ocenach biegłych specjalistów.

      2. Pisanie takich rzeczy powinno być karane 😱😉, a poważnie, przytacza tu pani argument że pewne zachowania małych dzieci (rzeczona dziewczynka ) nie powinny być objęte ochroną . Ale są !!!!! I cała pani pretensjonalna argumentacja wali się w gruzach. Z własnej obserwacji tych zdarzeń widzę kto respektuje przepisy, zwalnia do 5 km /h omijajac grupke dzieci (20 jest maks!!!!) I nie ma żadnego znaczenia jak gwałtowny i nieprzewidziany ruch zrobi pieszy i jak gwałtownie zmieni tor, kierowca jedzie wolniej w tym momencie niż maszerujący dorosly i nic go tu na nie zaskoczy. Wymaganie tu przez Panią większej ostrożności pieszych zamiast walczyć o większą ostrożność kierowców , do czego dodatkowo zobowiązują ich w tym szczególnym miejscu przepisy jest moim zdaniem szczytem arogancji , stronniczości i braku troski o zdrowie i życie dzieci i dorosłych .
        Sam jestem kierowcą na codzien lubiacym depnac, ale na tej ulicy nie przekraczam 15, i mam ochotę wyciągnąć z auta każdego kto nie stosuje sie do tego znaku zagrażając życiu mieszkańców. Pani swoimi wypowiedziami i śmieszna agitacja do rozdawania znajomym wyroku sądu całkowicie się kompromituje .

        1. Nie wiem na jakiej podstawie uważa Pan, że moje zachowanie powinno być karalne, oraz że nie dbam o zdrowie innych ludzi. Nie zwykłam wdawać się w dyskusję z ludźmi nie czytającymi ze zrozumieniem. Podkreślam po raz kolejny, że zachowanie ostrożności po obu stronach, służy OBU stronom. Dziewczynka przywołana w przykładzie, schowała się tuż za moim samochodem, w momencie, kiedy ruszałam i zaczynałam cofać. Tylko moja dbałość o bezpieczeństwo dzieci na osiedlu i to, że przeliczyłam wcześniej dzieciaki na nim się bawiące sprawiło, że zauważyłam, że jednego brakuje. Dziewczynki nie mogłam zobaczyć ani w lusterku, ani obracając głowę, bo ustawiła się za moim autem. Nawet najostrożniejszy kierowca nie jest w stanie zauważyć dziecka, które nagle kucnie mu za bagażnikiem, jeżeli nie było tego dziecka tam, kiedy wsiadał do samochodu. Można to nazwać arogancją i kompromitacją, ale taka jest prawda. Sercem u duszą jestem za przestrzeganiem reguł ostrożności i w strefie zamieszkania zawsze jadę powoli i ostrożnie. Podobnie zresztą jak i poza nią. Jednocześnie nadmieniam, że sugerowanie mi, że zwrócenie uwagi na ciekawy problem prawny powinno być zachowaniem karalnym, rozpatruję w kategorii naruszenia moich dóbr osobistych. Nie mam jednak zamiaru podejmować dalszej dyskusji. Polecam

      3. Rafale S. Rozumiem, że według Ciebie pieszy w takiej strefie mógłby blokować w nieskończoność np. Twój wyjazd z parkingu do pracy. I wtedy by się okazało, czy masz cierpliwość i pokorę, której oczekujesz w tej strefie od innych kierowców. Podejrzewam, że wtedy miałbyś zupełnie inne zdanie o prawach pieszych. Chciałbym też zobaczyć Twoją minę, gdy po przejechaniu dziecka w tej strefie rodzic dostanie wyrok za niedopilnowanie swej pociechy, do czego zmuszają go inne przepisy, niż te w ustawie o ruchu drogowym. Kierowca nie jest wszystkowidzącym, który w każdej sytuacji zauważy dziecko, często w tym wieku niższe, niż próg widoczności z wnętrza auta. Oceniając wyrok sądu jako „debilizm”, proponowałbym się zastanowić, czy kiedyś nie znajdziesz się w podobnej sytuacji i punkt widzenia nie zmieni się wtedy z „debilizmu”, na „cacy cacy”.

    2. Brawo!!! W końcu głos rozsądku 👏👏👏, w pełni się zgadzam będąc mieszkańcem przy ulicy ze strefą . Nie ma tu miejsca na taka interpretację jasnego prawa przez sąd, bezwzględne pierwszeństwo pieszych jest bezwzględne i wymaganie tu zachowania ostrożności przez pierwszego jest szczytem bezczelności. To jest miejsce gdzie ta ostrożność nie jest wymagana , ludzie to mogą 4 latki biegać bez opieki !!!!

      1. t.j. – Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń

        Ucz się efektywniej
        rozwiązując test

        Obserwuj akt

        Art. 106. KW
        Dopuszczenie do przebywania w okolicznościach niebezpiecznych małoletniego lub osoby pod opieką lub nadzorem

        Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany.

        1. Mamy jawną sprzeczność między art.kodeksu drogowego dotyczącym osób małoletnich, a kodeksem wykroczeń. Nie mówiąc już o tym, że dziecko lub inny pieszy tamując ruch w strefie zamieszkania narusza art.90 k.w.

  9. Nie było by problemu gdyby zlikwidować wszystkie samochody…. Pieszych trzeba uświadamiać , że najlepszy kierowca ma czas reakcji i nie zawsze jest w stanie zareagować na absurdalne zachowanie pieszego. Potrzebna jest kultura i empatia z dwóch stron.

  10. Pieszy wychodzi na środek wąskiej ulicy w strefie zamieszkania i blokuje pojazdy bo mówi że on może tu stać. I co w takiej sytuacji kierowca ma stać do wieczora aż pieszemu się znudzi?
    Co za niedojda ustalała te przepisy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *