Królowa Mafii

Królowa Mafii, czyli książka na weekendowe popołudnie

W ciągu zwykłego tygodnia pracy bardzo dużo czytam. Akt, kodeksów, dokumentów, umów i protokołów. Kiedy przychodzi wolny weekend, a nie wyjeżdżam akurat za miasto, lubię usiąść sobie z książką na balkonie. Zawsze jednak towarzyszy mi wtedy świadomość, że jeżeli nie skończę danej pozycji przez weekendowe popołudnie, to najprawdopodobniej nie wiadomo kiedy będę miała następną okazję, żeby do niej zajrzeć. Dlatego, chcąc nie chcąc, często wybierając lektury spoza mojej „branży”, wybieram te lekkie i przyjemne, które mogę pochłonąć w miarę szybko i bezboleśnie. Taka jest właśnie Królowa Mafii Piotra Pytlakowskiego, napisana we współpracy z Moniką Banasiak.

Premiera książki miała miejsce 17 maja 2016 roku. Piotr Pytlakowski miłośnikom gatunku znany jest między innymi z pozycji takich jak „Alfabet Mafii” ( czy późniejszy „Nowy Alfabet Mafii”) czy ze współtworzeniem scenariusza do serialu „Odwróceni”. Książka została wydana przez wydawnictwo REBIS.

Kim jest tajemnicza tytułowa Królowa Mafii?

Monika Banasiak, znana jako „ Słowikowa”, była żona słynnego Andrzeja Z., pseudonim „Słowik”, który znany jest przede wszystkim jako jeden z przywódców tzw. gangu pruszkowskiego. Niedoszła pani doktor (studiowała medycynę), obyta towarzysko, z tak zwanego „ dobrego domu”. Jej ojciec pochodził z ziemiańskiej rodziny spod Lwowa, matka kończyła szkołę baletową a babcia prowadziła kultową w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych kawiarnię na warszawskiej Saskiej Kępie. A jednocześnie bohaterka książki to kobieta, która weszła do środowiska zupełnie różnego od tego, w którym dorastała, do środowiska związanego z prostym, męskim i brutalnym światem brudnych interesów i porachunków.

Książka to zapis wybranych wydarzeń z życia Moniki Banasiak. Obraz barwnych lat dziewięćdziesiątych i początkowych lat dwutysięcznych. Niezwykle kolorowa opowieść o życiu zupełnie dla większości ludzi w Polsce wtedy niedostępnym. Niezwykle intensywnym i pełnym kontrastów. To historia skrajności, z jednej strony bajeczny ślub w Las Vegas, stolicy rozpusty, wystawne kolacje na Karaibach, luksusy i podróże, a z drugiej porwanie, zamach na życie i ponad dwa lata spędzone w areszcie, w ciemnej i zimnej celi. To również historia miłości, jednej z tych, która miała być „aż po grób”. Aż w końcu, to także zmierzenie się ze stereotypem, z nadanym bohaterce przydomkiem „ Królowej Mafii”.

Królową Mafii czyta się lekko i przyjemnie. Można dzięki niej podejrzeć jak wyglądał kiedyś świat nieznany zupełnie przeciętnemu zjadaczowi chleba. Co ciekawe świat ten można podejrzeć z perspektywy kobiety.

Czytając „ Królową Mafii” warto mieć oczywiście na uwadze, że jest to historia opowiedziana z perspektywy konkretnej osoby, jest to relacja jednej tylko strony. Na końcu książki Piotr Pytlakowski dopuszcza do głosu również inną osobę, nazwaną „Igorem”, który w króciutkim wywiadzie powie nam kilka słów o funkcjonowania środowiska związanego z tzw. „mafią pruszkowską”.

Wiadomo jednak, że zawsze w takich wypadkach prawda może leżeć gdzieś pośrodku. Czytaliście już opowieść o „Słowikowej”? Macie jakieś zdanie na jej temat?

Jeżeli zainteresowała Was ta pozycja, możecie ją znaleźć tutaj(link afiliacyjny)

A może możecie polecić coś lekkiego, przyjemnego a zarazem niebezwartościowego do poczytania na weekend?

6 Replies to “Królowa Mafii, czyli książka na weekendowe popołudnie”

  1. Właśnie miałem zamiar sięgnąć po tą pozycję, Twój wpis zapewne przyspieszy sprawę 😉
    Niedawno czytałem inną książkę Piotra Pytlakowskiego „Mój agent Masa”, która przedstawia niektóre wątki „mafijne” z punktu widzenia zaangażowanego w walkę z przestępczością policjanta.
    Swoją drogą jestem ciekawy, czy Ty z racji swojej profesji chętnie sięgasz po książki z wątkami prawniczymi, czy przeciwnie, po pracy wolisz odpocząć od takiej tematyki?
    Mnie bardzo podobają się takie literackie historie prawnicze, jak „Firma” Grishama, czy „Kasacja” Mroza.

    1. ” Mój agent Masa” to była jedna z dwóch książek, które zabrałam ze sobą w styczniu na urlop. Drugą z nich była „Wampir z Zagłębia” opowiadająca o Zdzisławie Marchwickim, skazanym na śmierć w latach 70 za dokonanie szeregu zabójstw. Jak widać tematyka około-prawnicza i około-kryminalna towarzyszy mi nawet w wolnych chwilach. Zdarza mi się też czytywać Grishama. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *