czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle

Czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle?

Gdybym miała strzelać, obstawiałabym, że przepisy ruchu drogowego, to jedne z najczęściej łamanych u nas przepisów.  Mandaty za wykroczenia drogowe sypią się codziennie, a ja odnoszę wrażenie, że i tak większość drogowych wykroczeń zostaje niewykryta.  Na co dzień staram się jeździć przepisowo  i jak tak śmigam sobie pięćdziesiątką po mieście, to czuje się jak zawalidroga. Jeżeli w trakcie jazdy zadzwoni telefon, to korzystam z trybu głośnika – właściwie  nie tylko ze względu na przepisy- uważam, że tak jest nie tylko bezpieczniej, ale i wygodniej.  A czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle, bez zestawu głośnomówiącego, trzymając telefon w ręce?

Co na to przepisy prawa o ruchu drogowym?

Prawo o ruchu drogowym stanowi, że  kierującemu pojazdem zabrania się  korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku (art. 45 ust. 2 pkt 1 prawa o ruchu drogowym- dla zainteresowanych). Przepis zabrania zatem używania telefonu w czasie jazdy. Pozostaje zatem zadać sobie pytanie iście filozoficzne, czy samochód jak stoi, to jedzie?

A tak na poważnie, dotychczas spotykałam się z bardzo różnymi opiniami na temat tego czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle. Różne były nawet wypowiedzi samych policjantów w tej materii. Raz mówiono, że skoro samochód stoi, to nie można mówić, że jest w czasie jazdy. Z drugiej strony  mówiono, że uznaje się, że takie chwilowe zatrzymanie pojazdu, bez unieruchomienia silnika to element jazdy i odbywa się ono w jej czasie. W przepisach nie ma jednoznacznej, legalnej definicji tego co jest jazdą, a co jazdą nie jest. Istnieje natomiast definicja zatrzymania, z której wynika, że zatrzymanie to unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów.

Czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle – sytuacja faktyczna

W kwietniu pojawiło się w tym temacie ciekawe orzeczenie sądowe, w sprawie rozstrzyganej przez  XI Wydział Karny, Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie.

Sprawa była taka, że mężczyzna odebrał telefon w czasie oczekiwania na zmianę świateł (na czerwonym). Zauważone zostało to przez funkcjonariuszy policji, którzy chcieli ukarać kierowcę mandatem, ten jednak odmówił jego przyjęcia tłumacząc, że w czasie rozmowy pojazd stał na czerwonym świetle, że rozmowa trwała dosłownie kilka sekund, że ma automatyczną skrzynię biegów w pojeździe, więc tak naprawdę nie potrzebuje dwóch rąk do obsługi pojazdu oraz że swoich zachowaniem nie spowodował żadnego zagrożenia. Wskazał również, że słyszał różne wypowiedzi funkcjonariuszy Policji, z których wynikało, że kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle .

Orzeczenie sądu

Sąd orzekł jednak, że kierowca jest winny popełnienia zarzuconego mu wykroczenia. Ukarał go grzywną w kwocie 450zł. Przede wszystkim sąd uznał, że takie chwilowe zatrzymanie pojazdu przed światłami, nie jest zatrzymaniem oznaczającym unieruchomienie pojazdu. Silnik jest włączony, pojazd nadal jest w ruchu drogowym, a więc podczas jazdy.  Po zmianie światła na zielone jazda będzie kontynuowana.

Sąd wskazał również, na możliwość wystąpienia nagłych okoliczności. Na przykład, gdyby nadjechał pojazd uprzywilejowany na sygnale, to kierowca, jako uczestnik ruchu musiałby ustąpić mu miejsca (niezwłocznie) np. zjeżdżając na chodnik czy pobocze.

„Nie ulega wątpliwości, iż obwiniony kierował pojazdem, nawet oczekując na zmianę sygnalizacji świetlnej. Obwiniony sam potwierdził, iż miał włączony silnik. Należy wskazać, że gdyby zaistniała nieoczekiwana okoliczność (przykładowo przejazd pojazdu uprzywilejowanego), to obwiniony byłby zmuszony zareagować natychmiast poprzez zjechanie na pobocze i przepuszczenie pojazdu uprzywilejowanego, co potwierdza fakt, iż obwiniony w chwili zarzucanego mu czynu był uczestnikiem ruchu. W momencie gdy na sygnalizatorze świetlnym zmieniłoby się światło z czerwonego na zielone, to obwiniony był zobowiązany do ruszenia pojazdem…”( SR Warszawa-Śródmieście, 11.04.2017r., sygn. akt : XI W 5824/16 )

Wprawdzie sąd na pytanie czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle odpowiedział przecząco, ale w tym samym orzeczeniu wskazał też, że kierowca ma możliwość rozmawiania przez telefon w sytuacji, kiedy ma wyłączony silnik, pojazd jest unieruchomiony i nie znajduje się podczas jazdy.

 „Sąd nie neguje tego, iż kierowca ma możliwość rozmawiania przez telefon, ale jedynie w sytuacji kiedy się nie porusza, a to oznacza, że ma wyłączony silnik, pojazd jest unieruchomiony i nie znajduje się podczas jazdy” ( SR Warszawa-Śródmieście, 11.04.2017r., sygn. akt : XI W 5824/16 )

Orzeczenie nieprawomocne

Uwaga! Orzeczenie to na dzień dzisiejszy widnieje jako nieprawomocne. Oznacza to, że potencjalnie Sąd II instancji może zmienić ocenę zachowania kierowcy w tym zakresie i stwierdzić, że kierowca może rozmawiać przez telefon na czerwonym świetle.

Będę starała się śledzić, i jeżeli zauważę, że pojawiło się orzeczenie sądu II instancji w tej sprawie, to oczywiście dam Wam znać. Zachęcam do śledzenia mojej strony na Facebooku, tam pojawiają się zawsze informację o najnowszych wpisach.

Niezależnie od tego, czy to orzeczenie ulegnie zmianie, czy też nie, ja osobiście serdecznie polecam  nie prowadzić rozmów telefonicznych w sposób wymagający trzymania telefonu w ręce – ani w czasie oczekiwania na zmianę świateł, ani w korku, ani w ogóle. Większość smartfonów wyposażona jest w całkiem  niezłe głośniki i mikrofony, nie potrzebujemy już dodatkowych „zestawów głośnomówiących” nie mówiąc już o tym, że większość nowszych samochodów umożliwia podłączenie telefonu i np. odbieranie połączeń z poziomu kierownicy.

Moje autko wprawdzie takich luksusów nie posiada, ale jako ciekawostkę powiem Wam, że Sąd Okręgowy w Tarnowie swego czasu uznał, że takie jednorazowe wzięcie telefonu do ręki po to, żeby odebrać telefon nie stanowi wykroczenia, jeżeli potem rozmawia się już przy użyciu zestawu głośnomówiącego. Tak czy siak, zalecam ostrożność.

„Jednorazowe wzięcie do ręki telefonu w celu odebrania połączenia lub zakończenia go w trakcie kierowania pojazdem nie jest objęte zakazem z art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy – prawo o ruchu drogowym, gdy poza tym rozmowa jest prowadzona przy użyciu zestawu głośnomówiącego.” (SO Tarnów, 16.04.2008r., sygn.. II Waz 32/08)

Jeżeli interesują Cię przepisy o ruchu drogowym zobacz też :

Samochód :

Kto może nie zapinać pasów bezpieczeństwa w samochodzie

Jak holować samochód zgodnie z prawem

Rower :

Czym jest rower i jakie jest obowiązkowe wyposażenie roweru

Jak jeździć rowerem po mieście i nie zwariować

Inne możliwości:

Prawo o ruchu drogowym, czyli o tym jak chodzić po drodze

Strefa zamieszkania, czy pieszy może w niej wszystko?

Czy można jeździć konno po drodze?

 

17 Replies to “Czy kierowca może rozmawiać przez telefon stojąc na czerwonym świetle?”

  1. Ostatnio widziałam kierowcę, który akurat pisał smsa w czasie jazdy. Kierowca nie miał podzielnej uwagi i… wjechał do rowu! Na moich oczach!

    Swoją drogą abstrahując już od przepisów – naprawdę rozmowa nie może poczekać?

    1. Jej! to musiał być okropny widok! Swoją drogą kierowcy mają czasem dziwne pomysły. Nam kiedyś prawie jeden facet zajechał drogę, zatrąbiliśmy na niego, wrócił grzecznie na swój pas, jak go mijaliśmy to okazało się, że przy uchu miał słuchawkę, a na kierownicy otwarty jakiś kalendarz/notatnik i coś tam sobie zapisywał. Mi aż oczy wyszły na wierzch ze zdziwienia!

  2. Nasze auto czyta nawet smsy na głos ze sparowanego z nim telefonu, a rozmowę odbiera się przyciskiem na kierownicy, co znacznie ułatwia życie 🙂 Tutaj w Be nie wolno korzystać z telefonu trzymając go w rękach ani na czerwonym, ani stojąc w korku. Dotyczy to też rowerzystów. Belgijskie mandaty i inne kary są skutecznym środkiem edukacyjnym, zatem poruszanie się po drogach w tym kraju jest w miarę bezpieczne. Mąż był w czasie wakacji w Polsce i opowiadał, że zachowywał się tam wyjątkowo bezczelnie – nie dość że starał się nie przekraczać dozwolonej prędkości (tutaj to bardzo kosztowne) przepuszczał ludzi na wszystkich przejściach dla pieszych, to jeszcze stosował się do (u nas prawnie nakazanej) jazdy na suwak – ci którzy jechali za nim mało z siebie nie wyszli: trąbili, wygrażali i okazywali inne niepokojące objawy sugerujące konieczność wizyty u psychiatry.

    1. Takie ułatwienia techniczne to jest świetna sprawa! Podobają mi się mandaty będące skutecznym środkiem edukacyjnym 🙂 🙂 U nas chyba kierowcy zaczynają odczuwać jakąś obawę dopiero jak nałapią punktów karnych tyle, że są na granicy ich dopuszczalnej ilości.
      Haha! Mąż musiał wyglądać jak ewenement na naszych drogach! I to jeszcze facet! Bo ja jak jadę przepisowo i inni kierowcy stukają się w czoło, to przynajmniej sobie mogą pomruczeć, że „blondynka za kierownicą!” . A tak na poważnie, widać trochę zmian w zachowaniach kierowców w ostatnim czasie w kulturze jazdy, ale jeszcze sporo brakuje do takiego wymarzonego, dla mnie, stanu 🙂

      1. Poza mandatami są inne kary, np pozbawienie prawa jazdy na krótszy lub dłuższy okres czasu, skierowanie na psychotesty (np za spore przekroczenie dopuszczalnej prędkości, a już szczególnie w strefie szkolnej lub zbyt częste przekraczanie prędkości – kilka mandatów w ciągu miesiąca) oraz powtórne zdawanie egzaminu. Niewłaściwe zaparkowanie (np niezgodnie z kierunkiem jazdy na ulicy w mieście) kończy się najczęściej odholowaniem auta na policyjny parking, a procedura jego odzyskania jest kosztowna i czasochłonna. Kara za zablokowanie przejazdu dla tramwaju (zaparkowanie zbyt blisko torów) może wynieść i kilka tysięcy euro, bo naliczana jest za każdą minutę zablokowania toru, do tego oczywiście standardowy mandat. No, w Polsce mój mąż był zapewne „cholernym belgusem za kierownicą”. Dodam, że wcześniej, gdy mieszkaliśmy w Polsce mąż też jeździł „jak Polak”, czyli zbyt szybko. Mandaty jednak – jako się rzekło – są bardzo pouczające. Kilkaset euro w plecy w ciągu miesiąca to dużo euro :-). W Belgii nie bez znaczenia jest też – moim zdaniem – to, że sporo dzieci (jeśli nie większość) dojeżdża do szkół rowerami nawet po 10 km (od 4 klasy samodzielnie) i chyba każdy rodzic prowadząc auto ma na uwadze, że gdzieś tam właśnie jego pociecha przemierza ulice na bike’u i ten rodzic nie chciałby, by jakiś czub jadący zbyt szybko czy też nie zwalniający przed przejściem dla pieszych czy rowerów potrącił to dziecko. Tutaj za kierownicą siedzi też sporo babć i dziadziusiów (70-90 lat) i oni se jeżdżą na zakupy, do fryzjerów, do restauracji, a jeżdżą i parkują często „jak ślepa babcia”. Każdy to szanuje i uważa na nich. Kolejna kwestia to kursy prawa jazdy – tutaj po 6 godzinach z instruktorem kursant dostaje prawko tymczasowe, siada za kierownicę własnego auta i uczy się jeździć pod nadzorem innego kierowcy (taty, mamy, wujka – osoby która ma prawko od co najmniej 7 lat), a dopiero potem zdaje egzamin. Na nich też trzeba uważać. Poza mandatami ważne są też szacunek i zrozumienia dla innych, a jak się wie, że ktoś bliski – dziecko, babcia właśnie gdzieś pałęta się po drodze to też może dać nie jednemu do myślenia.

  3. Kurczaki! Nigdy mi nawet przez myśl nie przeszła taka interpretacja, że na czerwonym można odbierać telefon. Dziwne, że ludzie mają takie pomysły.
    Popieram wyrok sądu i mam nadzieje, że zostanie utrzymany 🙂

    1. Często nawet policjanci wypowiadali się, że można. Takich wypowiedzi udzielali rzecznicy Policji do gazet, do tv. Więc tak naprawdę sporo osób uważa, że można 😉 Ciekawa jestem sama jak orzeknie sąd w II instancji. Ja tak czy siak, nie trzymam telefonu w ręce ani jak jadę, ani jak stoję na światłach, więc ciekawa jestem z przyczyn teoretycznych 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *