wiedza

Dobrze wiedzieć, czyli dlaczego lubię być na bieżąco

Część z Was może pomyśleć : a cóż to w ogóle za post! Ale ostatnio tyle się dzieje, zarówno w kraju jak i na świecie, że postanowiłam poruszyć ten temat. Niemal rok temu nasza krajowa scena polityczna przewróciła się do góry nogami, z czym wiąże się szereg, zachodzących ciągle, zmian. Poza tym, w listopadzie odbędą się wybory w Stanach Zjednoczonych. Wielka Brytania zdecydowała się opuścić Unię Europejską, zmieniają się kursy walut, a w ostatnich dniach w Dallas snajperzy strzelali do policjantów. Czy warto śledzić to wszystko na bieżąco?

Spokojnie, ten wpis nie będzie manifestacją moich politycznych, ekonomicznych, ani jakichkolwiek innych poglądów. Nie taki mój zamiar.  Wpis motywowany jest głównie ciekawością, jakie jest Wasze zdanie na ten temat.

Chcesz nastawić się pozytywnie? Nie śledź newsów.

Z takim przesłaniem spotykam się bardzo często, zarówno w polskiej, jak i zagranicznej blogo- i vlogosferze. Przekaz jest prosty: nie warto śledzić bieżących wydarzeń, oglądać, czytać czy słuchać wiadomości, a jeżeli stanie się coś ważnego i tak się o tym dowiemy : od znajomych, przez media społecznościowe. Jeżeli zatonie kolejny Titanic, spadnie samolot,  umrze gwiazda rocka, albo nastąpi magiczny brexit będą o tym huczały wszystkie serwisy. Jest w tym trochę racji. Zasysając codzienną porcję informacji z kraju i ze świata nie tylko można dostać kociokwiku (definiowanego przez słownik PWN jako stan człowieka zdenerwowanego), ale i przy okazji nabawić się zniechęcenia, a może i nawet nerwicy lękowej. Po co przed wyjazdem w służbową podróż dowiedzieć się o kolejnym autostradowym karambolu na drugim końcu Polski, przed pójściem spać o sąsiedzie, który zamordował młode małżeństwo, o burzach, politycznych sporach i serii rozbojów.  Energetyczna muzyka przy porannej kawie na pewno nastroi nas o niebo bardziej pozytywnie na cały dzień. Podobnie chwila refleksji wieczorem, z kubkiem herbaty czy kieliszkiem wina i wyciszenie.

Mój informacyjny poranek

Wiecie jak wygląda mój dzień? Wstaję wcześnie, zazwyczaj pomiędzy piątą a szóstą i jeżeli nie mam pracy, nad którą musiałabym usiąść w trybie pilnym od rana, to niemal od razu włączam jeden z kanałów informacyjnych.  Odpalam internet i oprócz, oczywiście szybkiego przeglądu  social mediów i regularnie czytanych blogów, zapuszczam oczy także na serwisy informacyjne i robię codzienną prasówkę. Czy nastraja mnie to optymistycznie na resztę dnia? Niekoniecznie, ale gdzieś mam taką wewnętrzną potrzebę tego, że muszę, że chcę, wiedzieć i być na bieżąco.

 Małe przyczyny, duże skutki

Kiedy wydarzy się coś wielkiego i ważnego- będziemy wiedzieć, ale… post factum. A przecież nie ma skutków bez przyczyny. Jasne, że na niektóre zdarzenia nie mamy wpływu, ale na całą resztę- jak najbardziej. Skoro mamy prawo głosu, nie tylko w wyborach, ale i w debacie publicznej, albo chociażby w rozmowach ze znajomymi, to watro ten głos zabierać, przy okazji wiedząc o czym rozmawiamy. Nawet kosztem mniej przyjemnego poranka czy wieczoru. Dla tych wszystkich, którzy jak mantrę powtarzają hasło „i tak nic się nie zmieni” polecam rozejrzeć się dookoła, ile zmieniło się na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy? Można te zmiany oceniać różnie, ale one następują, będą miały wpływ na jakość naszej codzienności i na naszą przyszłość. Dlatego warto je śledzić i warto próbować je zrozumieć w jak najszerszym kontekście, po to aby móc się wypowiedzieć czy tych zmian chcemy, czy wręcz przeciwnie.

photo-1444653389962-8149286c578a

Skąd wziąć na to czas

Żeby zrozumieć złożoność otaczających nas zjawisk, trzeba czasu i wytrwałości. Jakie są moje tricki, żeby wcisnąć porcję wiadomości w codzienny harmonogram?

  1. Telewizyjne kanały informacyjne

Zazwyczaj włączam je podczas porannej kawy albo podczas sprzątania. Zdrowy multitasking pozwala mi na upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu. Mam porządek w mieszkaniu i ferment w głowie.

  1. Mądry wybór

Staram się selekcjonować informację. Przyjemnie jest poczytać o wystawie kotów rasowych, ale w tym akurat momencie chcę dowiedzieć się czegoś o zmianach w prawie podatkowym. Na podatkach znam się średnio, więc oprócz rzucenia okiem na projekty ustaw wyszukam sobie komentarze ekspertów, może uda mi się posłuchać ciekawej debaty.

  1. Kopalnia wiedzy wszelakiej, czyli inni ludzie

Ciekawi znajomi to skarb. Zawsze można połączyć przyjemne z pożytecznym i czegoś ciekawego się od nich dowiedzieć. Podobnie mają ci, którzy mają to szczęście, że pracując spotykają na co dzień różnych ludzi. Nie zawsze musimy się z nimi zgadzać, ale nawet skrajnie odmienne od naszego stanowisko poszerza nasze horyzonty. Patrząc z cudzej perspektywy możemy zobaczyć więcej i albo dostarczy nam to argumentów na poparcie naszych twierdzeń albo, być może zmieni się nasz punkt widzenia.

  1. Różnorodność

Żeby naprawdę poszerzyć wiedzę w jakimkolwiek zakresie, trzeba ją podgryzać z każdej strony. Żeby prześledzić bieżącą sytuacje warto jest nie ograniczać się do jednego źródła. Czytać zarówno peany, jak i pamflety i podchodząc krytycznie kreować zdanie własne.

  1. Pytania

Pamiętacie jak we wpisie z okazji Dnia Dziecka pisałam o tym, że dorośli mogliby uczyć się od dzieci braku obawy o zadawanie pytań? Nadal popieram to w całej rozciągłości. Jeżeli chcemy wiedzieć, być zorientowani, najlepiej jest pytać,  tych, którzy wiedzą lepiej. Może wujka, który jest na emeryturze i cały swój czas przeznacza na wczytywanie się w codzienną prasę? Może znajomego, który jest specjalistą w zakresie finansów? Kolegę po stosunkach międzynarodowych, znajomą nauczycielkę, która ma swoje zdanie na temat reformy edukacji? Jeżeli czegoś nie wiemy, nie rozumiemy to niemądrym byłoby nieskorzystanie z wiedzy kogoś, kto ją posiada.

Na koniec drobna, prywatna refleksja. Moim zdaniem dobrze jest dbać o pozytywne nastawienie, które sprawia, że lepiej nam się funkcjonuje w ciągu dnia, dodaje nam pozytywnej energii i chęci do działania. Ale nie należy zapominać o tym, że rzeczywistość ma różne oblicza, nie wszystkie są ładne, dobre i pozytywne. Warto na tę rzeczywistość  patrzeć wieloaspektowo, poszerzać swoją wiedzę, starać się zrozumieć procesy, które w niej zachodzą, nawet jeżeli wydaje nam się, że nie mamy na nią wpływu,

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Śledzicie na bieżąco sytuację w kraju i na świecie? Oglądacie programy informacyjne? Może staracie się ograniczać ilość bodźców i wyszukujecie informacji dotyczących konkretnej dziedziny? Czy może dbacie o czystość umysłu i nie zaprzątacie sobie tym głowy?

photo-1456475640545-a2c86b90059c

15 Replies to “Dobrze wiedzieć, czyli dlaczego lubię być na bieżąco”

  1. Ja nie wyobrażam sobie dnia bez informacje ze świata. Korzystam z sieci oraz prasy podczas przerwy na kawę. Ale znam mnóstwo ludzi, którzy mają ten temat głęboko gdzieś..Ja tak nie potrafię.

  2. Polityką zaczęłam się bardziej interesować przez męża. To on mi wiele tłumaczy, zwraca uwagę na coś co się wydarzyło w świecie, opowiada. Nie wiem czy bym się interesowała wydarzeniami na co dzień gdyby nie on. Na ogół newsów nie przeglądam, ale kiedy szykują się wybory czy referendum to przecież jestem ciekawa 😉

    1. Dobrze jest mieć takiego „przewodnika”, który potrafi nie tylko zainteresować daną kwestią, ale też wytłumaczyć wątpliwości, czy zwrócić uwagę na to, co ciekawego się wydarzyło.

    1. To ja mam zupełnie odwrotnie. Nie czuję się dobrze, kiedy nie jestem na bieżąco. Ale najważniejsze to znaleźć swój sposób na dobre samopoczucie 🙂

      1. Byle się zagłuszyć…smutne uzależnienie, dobrze że chociaż zdajesz sobie z tego sprawę !

        „Nie czujesz się dobrze” : żałosne.

        Ale cały ten głupi świat się właśnie rozpada, heeelloo ?

  3. Ja przez wiele lat byłam dziennikarką, więc śledziłam wszystkie informacje bardzo wnikliwie. Od niedawna jestem urzędnikiem i szczerze mówiąc mam tyle lokalnej polityki na co dzień, że w domu czasem już nie mam siły włączać wiadomości. Ale staram się od czasu do czasu zerkać, żeby wiedzieć, co w trawie piszczy.

  4. Lubię być na bieżąco i w wolnych chwilach często nadrabiam informacyjne zaległości, zdaje sobie jednak sprawę, że czasem odcięcie się na kilka dni od informacyjnego szumu może mieć zbawienny wpływ na układ nerwowy 😉

    1. Zgadzam się w zupełności, zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń na świecie, czasami żałowałam rano, że w ogóle włączałam kanały informacyjne. Tak po prostu zwyczajnie, po ludzku miałam ochotę odciąć się od „złych” wiadomości.

  5. Ja śledzę wydarzenia, bo nauczyciel historii wbił mi do głowy, że kiedyś będę mogła mieć na to wszystko wpływ i lepiej wiedzieć, jak go wykorzystać.
    Ów trend rezygnacji z informacji wcale mi się nie podoba, bo wierzę, że ci ludzie robią sobie po prostu krzywdę. Przed wyborami za łatwo dadzą się zmanipulować partiom politycznym. Jeszcze niektórzy do braku informacji dorzucają niechodzenie na wybory i uzasadniają to tym, że nie podobał im się wcześniej za mały wpływ na wydarzenia. W związku z tym, zamiast postarać się o większy wpływ, rezygnują z niego zupełnie.

    Cieszę się, że napisałaś ten post.

  6. Ja też nie wyobrażam sobie dnia bez informacji. Pewnie dlatego też, że jestem dziennikarką a z wykształcenia prawnikiem. Nie mniej jednak inteligentny człowiek powinien się interesować wydarzeniami ze świata a nie mówić ” O jak samolot spadnie to i tak się o tym dowiesz!” To jest ignorancja. A prawnik to już szczególnie powinien śledzić informacje prawne np. w Rzeczpospolitej czy DGP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *